Wczoraj przyszły wyniki badań, które rodzice mi zrobili. Ale może wszystko od początku.
Posia-letnią klacz Wielkopolską Amelię. Mam ją od czterech lat. Od jakiegoś czasu, jak tylko przebywam w towarzystwie konia, albo kiedy mam na ręce czy ciele końską sierść kicham i mam katar. Rodzice, zaniepokojeni, zrobili mi badania i okazało się, że mam lekkie uczulenie na końską sierść. Uczulenie może minąć, jednak mam kategoryczny zakaz zbliżania się do koni aż do końca roku. Chwilowo klacz jest pod opieką mojej koleżanki ze stajni, jak i ze szkoły i z sąsiedztwa, ale nie może w nieskonczoność się nią zajmować, bo wyjeżdża na wakacje, a za opiekę konia w naszej stajni trzeba zapłacić. Sporo znajomych wyjeżdża na wakacje, a ja nie mam co zrobić z klaczą na ten czas, a rodzice nie zgadzają się na płatną opiekę. Myślałam nad dzierżawą, ale boję się, że trafi w złe ręce. Co robić?!
