Taaak...Znowu odwieczny problem wszystkich koniarek. A mianowicie,rozmawiałam o własnym koniu z mamą,a ona powiedziała że mi go nie kupi...Zdaje sobie sprawę,że koń to DUŻY obowiązek ale ona mówi : Jak będziesz dorosła skończysz szkołę o koniach,to sobie go kupisz.Obecnie współdzierżawie sobie konika, tylko ta współdzieżwa i stajnia jest do dupy.Mam łąkę,miejsce na dwa boksy.Ona mówi że sobie ze wszystkim nie dam rady...A tata ani nikt nie będzie potem za mną gonił...Moja koleżanka jest ode mnie o rok starsza,i ma już konia...Serio,powiedzcie co w tym jest takiego z czym sobie nie dam rady? Rano wstanę,wypuszcze konie na padok,pójdę do szkoły,przyjdę posprzątam w stajni,poogarniam konie,pojeżdzę,zamknę... Fundusze mamy.Mój tata dostaje emeryturę i jeszcze chodzi do pracy i dużo zarabia.Nie,nie jestem takim dzieckiem które marzy o koniku...Nie.Chcę go ponieważ nie mam możliwości przenieść się do innej stajni.O samych koniach wiem dużo.Mam książkę o chorobach.A trenerka mówi że mogę mieć konia.Jak już to dwa kuce :) Może się mylę,powiedzcie...Mówienie że jestem odpowiedzialna,że będę się nim zajmować nic nie daje... :( Już powoli tracę siły,i myślę że nie będę już nigdy jeździć...