Jeżdżę sporadycznie do stajni wujka. Ma 3 swoje konie i 2 na przechowanie. Klacz wujka, małopolska, o wdzięcznym imieniu Brazylia, pseudo Baśka. Problem jest we mnie bo pierwsze się nasłucham tego, jakie akcje koń odstawia a potem kuzynka wyprowadza konia z boksu bo ja się boje. Raz mnie koń na uwiązie pociągnął i się wyrwał i mam traumę. Przy czyszczeniu zaczepia, marudzi,nie chce dawać nogi. Jakby tego było mało, dzisiaj pojechałam i nikt mi nie powiedział,że klacz tydzień pod siodłem nie była, poza pastwiskiem. Jechałyśmy we dwie,ja i kuzynka. Klacz jak zobaczyła łąkę w momencie puściła się pędem,że mogłam jej tylko popuścić wodze i trzymać się żeby nie zlecieć. Ja przerażona,oddałam konia kuzynce aby ją wybiegała a sama pilnowałam jej klaczy. Co zrobić aby nie odwalała takich akcji ? W wakacje mogę tam być raz w tygodniu, może dwa zależy też od pogody. Nie jestem jakoś doświadczona w jeździe a mój dosiad jest kiepski, stąd mój strach przed galopem...a może to już był cwał? Nie mam pojęcia. Chyba wrócę na lonże . Na zdjęciu klaczki z dzisiaj. Lotka po lewej, Brazylia po prawej. Oczywiście Lodzia musiała wylać wodę... no cóż.