Z góry mówię że proszę o normalne odpowiedzi i nie czepianie się czego popadnie.No więcmam konia którego mam od kwietnia i już znam go dosyć długo i zawsze było widać w nim energię i zdrowie wszystko pięknie aż do końca listopada gdzie koń zaczął kaszleć.Na początku myśleliśmy sie zakrztusiła czy coś ale było tak przez 3 dni dobra dzwonimy po weterynarza który następnego dnia przyjechał.Zbadał konia temperatury brak przebadał i kazał kupić flegaminę i jak nie będzie poprawy kupić antybiotyk.Dawaliśmy jej tej flegamine przez 7 dni tak jak kazał weterynarz i tak poprawy brak było raz że nie kaszlała i następnego dnia znowu.Kupiliśmy antybiotyk który był podawany do miesni przez zastrzyk przez 5 dni i co zero poprawy!Pełno pieniędzy straciliśmy i nic nie pomogło za samo to że weterynarz przyjechał na chwileczke to 100 zł i antybiotyk plus flegamina i jeszcze jedna wizyta to już masa pieniędzy a u konia żadnej poprawy i już nie wiem co robić koń ciągle kaszle,ani jeździć nie mogę,przy czesaniu też jest problem bo koń co pochwile kaszle jakaś tragedja.Ja już serio nie wiem co robić cały czas myślę jak jej pomóc żeby się już przestała męczyć z tym kaszlem...prosze doradzi mi ktoś co robić bo ja już nie moge o niczym innym myśleć :(