Opiekuję się wraz z koleżankom dwójką skrotych. Konie są żyte ze sobą. Koleżnaka dosiada upartej klaczy, a ja dość płochliwego wałacha. Lecz problem w tym, że np gdy klacz odchodzi wałach strasznie za nią rży. Dziś jak na nim jeździłam, tak się właśnie stało. Rżał za nią, chodził dość pobudzony. Cały czas jej szukał. Gdy kilka razy jeździłam na klaczy to ta niechciała się ruszyć gdy nie było wałacha. I gdy straciła go z oczu odrazu zanim leciała i go szukała. Była nie do zatrzymania. Macei jakieś pomysł, aby dało się na nich normalnie pracować. Iż nie zawsze jest możliwość abyśmy jeździły razem. Zwłaszcza teraz gdy koleżanka wylądowała w gipsie. Może jakieś ćwiczenia czy coś> Z góry dziękuję i mam nadzieje, że rozumiecie o co chodzi.