Witaj :)
Po pierwsze, porządne rozstępowanie konia na SWOBODNEJ WODZY, nie trzymającej od pierwszych minut. Swoboda w pierwszych minutach jest najważniejsza! Koń odnajduje dzięki temu równowagę, jego mięśnie rozgrzewają się, nie krępuje ich ręka. Dochodzimy do KLUCZOWEGO momentu, nabranie wodzy, co wtedy się najczęściej dzieje? Koń, gdy czuje że nabierasz wodze, zaczyna przyspieszać i zadzierać głowę, prawda? Jak myślisz co on Ci mówi wtedy? Już tłumaczę z końskiego na nasze: „O nie…znów będę odczuwał ból w pysku, który będzie mi promieniował przez cały grzbiet aż do kości ogonowej…będzie mnie ciągał raz w lewo, raz w prawo, a wędzidło w pysku, nie ważne jakie!! będzie mi jeździło po dziąsłach, łącznik wbijał się w podniebienie. Nie obędzie się bez kopniaków i smyrania mnie po wrażliwych lędźwiach batem…Uciekam!” Koń właśnie niemiłosiernie się napiął pod wpływem złych wspomnień z poprzedniego treningu. Wie, że będziesz usiłować go ganaszować. Dlatego rozgrzewkę zrób znacznie dłuższą a później bardzo ale to bardzo stopniowo weź go przygotuj do najstępnych etapów. NIe wszystko na raz, bo jak wcześniej wspomniałam koń jest bardzo inteligentnym stworzeniem i zapamięta złe nawyki, których nie będzie chciał wykonywać, co będzie powodowało nerwy u niego jak i u Ciebie
pozdrawiam Lucilla