Przede wszystkim weterynarz - nawet jeśli na padoku biega swobodnie, to pod siodłem może go coś po prostu boleć. Także zęby i plecy obowiązkowo do sprawdzenia!
Jeśli weterynarz stwierdzi, że koniowi nic nie jest pod względem fizycznym, to możesz dopiero zabrać się za poprawianie problemu.
Przede wszystkim skup się na pracy nad zgięciem i równowagą. Dobry trener pomoże najlepiej, ja mogę doradzić pracę nie w galopie (skoro koń nie do końca sobie z nim radzi) tylko w kłusie na drągach (we wszystkich ustawieniach jakie można wymyślić ;)) serpentynach, kołach, robienie łopatek, ustępowań, co tylko przyjdzie do głowy. Dopiero jak koń będzie się swobodnie zginał na obie strony i będzie miał dobrą równowagę (żadego widzenia na wodzach ani nic) to wróciłbym do tematu galopu.
Ważne jest reagowanie - kiedy koń zagalopuje na złą noge (lub na dobrą ale galop będzie taki niestabilny, ogólnie nieogarnięty) to od razu przechodź do kłusa lub stępa, żeby nie uczył się niepoprawnego chodu, popraw co trzeba i zagalopuj po raz kolejny (najlepiej z dosyć ciasnej wolty, żeby koń był wyraźnie zgięty - to powinno mu ułatwić zadanie).