Sytuacja wygląda tak:
Już od pół roku jeżdżę raz w tygodniu na 18 letnim huculskim Ogierku (Nie należy do mnie)
Nazywa się Kuba i jest strasznym uparciuchem...
Praktycznie wszystkie ćwiczenia w stępie takie jak wolty itp. wychodzą mi prawie że doskonale...
Gorzej jest w kłusie, a co dopiero w galopie.
Z skręcaniem to jeszcze jakoś daję radę... ale z tym też bywa różnie...
Największy problem mam z przejściem do kłusy czy galopu...
Kuba nie reaguje mi na łydkę, cmokanie i bat...
By było śmiesznie reaguje na głos trenera..
Widziałam także inne bardziej doświadczone dziewczyny i jazda z tym koniem wychodziła im naprawdę dobrze!
Jeśli uda mi się jakimś cudem zmusić go do kłusa/galopu to co chwile zwalnia i na dłuższą metę nie mogę go przytrzymać w danym chodzie..
Nie mogę zmienić konia.. gdyż w stajni w której jeżdżę większość koni jest prywatnych, albo są narowiste...
Tydzień temu na treningu jak zwykle się nie słuchał.. pod koniec wkurzyłam się i walnęłam go batem po zadzie, Zwykle nie używam bata, ale ku mojemu zaskoczeniu zaczął się słuchać.. tylko.. To co robiłam było bardzo nie prawidłowe...
Zamiast przyśpieszać na łydkę Kuba kłusował i galopował na moje cmokanie...
Co powinnam zrobić? Jeśli chodzi o zdobycie jego zaufania to może być ciężko... godzina na tydzień to za mało. Macie jakieś rady? Za każdą z góry dziękuje! :D