Hej. Mam taki problem:
W stajni jest nowa instruktorka (ma gdzieś 50 lat)
Ja już galopuje i skacze 120 cm na luzie...
A ona wiedząc jak jeżdżę (wcześniej widziała)
zapisała mnie na jazdę stęp, kłus... takie nudy że japierdole ;__; kazała mi anglezować w stępie itp. Jak ja już jeżdżę ponad 6 lat!
Jest też taki chłopiec (10 letni paweł graubass) i ona do niego "ochh Pawełku <3"
Daje go na czołową na czworoboku mówi do niego "oj jak ty ślicznie jeździsz. A jaki masz piękny dosiad" a do mnie: "jeździsz tyle lat, a nic nie umiesz"
JA JEJ NIENAWIDZE!
A jak ostatnio miałam jazdę z tą instruktorką, która jest naj <3 to normalnie jeździłam - galopowałam skakałam. Mówiła, że bardzo dobrze jeżdżę itp...
A i dzisiaj słyszałam jak P. Jola (bo ereny i lonżetak ma na imię ta instruktorka) mówiła do Natali (tej <3 onstruktorki) żeby mnie nie zabierała w szybki teren bo się nie nadaje ;__; Jak ja jeżdże w szybkie tereny w wakacje codziennie, a normalnie raz w tygodniu. A Natalia ją zignorowała i pojechałam w ten teren
Jak zrobić żeby mnie lubiła?
PS: Kiedyś byłam zapisana do grupy zaawansowanej, a teraz do początkującej ;__:
I ta dobra instruktorka nie może prowadzić jazd (bo prowadzi tereny i lonże) więc jest to niemożliwe żeby ona mi prowadziła lekcje