W mojej stajni jest teraz coś w rodzaju festynu, więc jest tam pełno rodzin z dziećmi. Teren jest podzielony na dwie części: stajnię, pastwiska, maneże i halę oraz całą resztę (krowy, owce, kozy itp.). Stajnia jest hodowlana, więc nie prowadzą tam jazd (ja trzymam konia, który tam stoi, bo prowadzą hotel dla koni) i cały teren prawdopodobnie byłby zamknięty, gdyby nie fakt, że na hali są niektóre pokazy. Wczoraj byłam tam i chciałam polonżować konia, ale co chwila podbiegało do mnie jakieś dziecko. Koń jest spokojny, więc pozwalałam go głaskać jeśli tylko dzieciak pytał się o pozwolenia, ale gdy podbiegało do mnie 4 letnie dziecko i zaczynało głaskać tego konia bez mojego pozwolenia to nie do końca wiedziałam co zrobić, bo ani ono, ani jego rodzice nie reagowali na mój sprzeciw, bo "tamta dziewczynka mogła, a mój synek nie?". I tu pojawia się pierwsze pytanie: Jak zniechęcić do przeszkadzania mi w pracy z koniem? Mówienie, że koń gryzie i kopie oraz wplątanie czerwonej wstążki w grzywę i ogon nic nie pomogło, tak samo zwracanie uwagi, że jest już po imprezie, więc nie powinni przebywać na terenie stajni, a tym bardziej hali.
Tutaj jest druga sprawa: Jak już pisałam, to stajnia hodowlana, więc klacze ze źrebakami są na pastwisku przy stajni (reszta koni ma pastwiska trochę dalej), a ogier z kilkoma innymi, prywatnymi końmi na czas imprezy jest zamknięty w boksie. I tu pojawia się problem, bo o ile nikt nie ma nic przeciwko głaskaniu klaczy i ich źrebaków, to już wyjmowanie stamtąd co piętnaście minut nieususzonego chleba, jabłek lub podejrzanych smaczków jest dość upierdliwe. Najlepsze jest to, że wisi tam wielka tabliczka z prośbą o niekarmienie koni.
Stajnia tak naprawdę powinna być zamknięta, ale to jedno z dwóch miejsc, którymi można dojść do kóz, więc właściciel (który nie przejmuje się końmi oraz ich właścicielami i kocha ponad życie krowy, owce i kozy) stwierdził, że będzie można tam wchodzić. I ok, nic się nie dzieje... Póki ci idioci nie wezmą dziecka na barana i nie podsadzą pod koński pysk, nie przejmując się tym, że na boksie jest wielki napis "Uwaga! Gryzie!'... Fakt, tylko jeden koń gryzie i ze względów bezpieczeństwa ma siatkę w miejscu, gdzie mógłby wysunąć głowę, ale wiadomo, że to tylko zwierzę i może się stać tragedia. Wczoraj się tym szczególnie nie przejmowałam (chodzi o podstawianie dzieci do koni, nie o wrzucanie jedzenia na pastwisko), ale dziś od 12 mam swoją zmianę (w zamian za pomoc mam zapłacić mniej za ten miesiąc w pensjonacie) i trochę mnie to martwi. Jak wytłumaczyć to tym półgłówką? Daje N.