Maksymalnie podciągnij popręg, upewnij się, że siodło jest równo.
- Wydłuż strzemię na taką wysokość, żebyś była w stanie włożyć do niego nogę i o jeszcze jedną dziurkę (nie zapomnij zapiąć!).
- Jeśli wsiadasz tradycyjnie z lewej strony, to wkładasz lewą stopę w lewe strzemię, lewa ręka na przedni łęk siodła, prawa, zależnie od upodobania też na przedni łęk lub na tylny (ja osobiście wolę na tylny i potem przełożyć rękę, czasem też daję dłoń na siedzisko).
- Mocno wybij się z prawej nogi, oprzyj się w lewym strzemieniu i podciągnij na górę, jeśli wybiłaś się za słabo, by od razu przerzucić prawą nogę na drugą stronę, to oprzyj ciężar ciała na rękach lub najlepiej oprzyj się brzuchem o siodło, by nie obciążać lewego strzemienia.
- Jeśli przerzuciłaś nogę, to tylko się poprawiasz, jak leżysz brzuchem na siedzisku siodła to przesuń się minimalnie w stronę kłębu i przeciągnij prawą nogę tak, by nie zahaczyć o zad konia.
Cała sztuka polega na mocnym wybiciu oraz jak najmniejszym i jak najkrótszym obciążaniu strzemion, bo to się bezpośrednio przekłada na niesymetryczne obciążanie nóg konia. Z czasem, jak się nauczysz, to będzie to szło sprawnie i komfortowo, zarówno dla Ciebie, jak i dla konia. Na co dzień jednak lepiej wsiadać ze schodków/rampy, żeby nie obciążać nóg konia lub wsiadać raz z prawej, raz z lewej (wsiadanie z lewej to tylko kwestia tradycji i przyzwyczajenia, nie kierujemy anatomią konia)