Proponuję pogadać z doświadczonym szkoleniowcem, a tak poza tym to ja bym zaczęła od sfery psychicznej. ;) Jeśli koń jest płochliwy to możesz zabrać ją na spacery w ręku po bliskiej okolicy, oswajać ją z dziwnymi przedmiotami (coś jak zabawa w zaprzyjaźnianie z 7 gier Parellego).
Fizycznie zacznij od lonży. Proponuję trzymać się zasad: rytm; rozluźnienie; kontakt; impuls; wyprostowanie; zebranie - tylko pod kątem lonży. Po pewnym czasie możesz wprowadzić też wypinacze. W późniejszych etapach lonżowania zakładaj siodło i lonżuj też w siodle, aby przyzwyczaić konia.
Jak już dojdziesz do pierwszego wsiadania to zrób to z kimś, wsiadaj stopniowo, niech na początek ktoś Cię pooprowadza i potem możesz zacząć jeżdżenie, to od jakiego etapu beziesz musiała zaczynać, zależy od tego, ile pamięta.
Czego nie robić? Nie spieszyć się, nie narzucać, być obiektywnym i konsekwentnym. Lepiej cofnąć się o jeden etap za daleko i dać koniowi czas, niż pójść na skróty i zrobić fundamenty ze spróchniałego drewna. ;) Paradoksalnie mówi się, że im wolniej z koniem postępujesz, tym szybciej widać efekty.