Jeżdżę nie jakoś długo , niecały rok , zaczynam galop. Moja ostatnia jazda była w niedziele ... w poniedziałek nie umiałam usiąść ani wejść po schodach xD a najlepsze jest to że na tej lekcji nawet nie było galopu , tylko cwiczebny i anglezowany na zmiane ... troszkę chyba przesadzilam tego dnia , bo najpierw pojechałam na godzine do freestyleparku ( taka hala z trampolinami , zjeżdżalniami , basenami z gabkami itd. ) ... zmęczona pojechałam do sklepu i zadzwoniła kol że załatwiła mi konie o 14... no to pobiegłam do innego sklepu po marchewki i picie a potem sprintem do domu... rzuciłam plecak , przebrałam się i w cholere zmeczona pojechałam na jazdę .... Wiem że chyba nie najlepszy pomysł ale nie myślałam nad skutkami :) dzisiaj lub jutro musze umówić sobie następna jazdę , ale nwm na kiedy bo całe nogi bolą :'/ macie tak czasami ?