Hm, konik mógł chodzić za Tobą, bo myślał, że masz smakołyki :)
Ale też tak miałam :) Pamiętam, że Siwy był koniem ( a w zasadzie to jest, bo żyje) po przejściach, strasznie go lubiałam. Przychodząc do niego już z daleka witał się ze mną takim pochrapywaniem/parsknięciem i lekko mnie szturchał, gdy podchodziłam do niego.