U mnie w stajni są zawody kontrolne. Czekałam na listy startowe i patrzę - kuc (120 parę cm w kłębie) pędzący, na którym dopiero nie dawno zaczęło mi iść, już nie mówiąc o skokach, bo on mnie tak na nich wiezie, że szok. Czym prędzej piszę z prośbą zmiany konia. Mogę zmienić na starego już wałacha i w dodatku leniwego, ale cóż - wolę go niż kucyka. Dzisiaj moja instruktorka powiedziała, że chciała z właścicielką stajni sprawdzić, czy on da radę i mi go dlatego dały, a ona się zgodziła, bo uznała, że spokojnie dam radę. A ja zmieniłam konia. Problem w tym, że nie jestem tak na 100% przekonana, czy nie dałabym sobie na kucyku rady. Po prostu czuję jakbym zawiodła instruktorkę :-(.