Jeżdżę konno już od roku. Myślałam na przeniesieniu się do innej stajni która jest o wiele bliżej. Do tej do której teraz uczęszczam musimy jeździć autem przez ok.30 minut a do tej do której chce się przenieść idę pieszo przez ok.15 minut, różnica, co nie? Od ok. miesiąca pytałam się instruktora kiedy zacznę galopować (inni galopowali po 2-3 miesiącach a ja jeździłam 9 i nic) i ciągle mówił że niedługo zacznę, że na następnej lekcji, że jeszcze parę lekcji, i tak w kółko. W końcu zaczęłam galopować na obozie konnym gdzie wszyscy po 5 lekcjach zadawali sobie pytania dlaczego nie galopuje. I teraz zastanawiam się czy skakać zacznę dopiero za 3 lata, i w razie wątpliwości pewnie wszyscy myślą że nie umiem kłusować dlatego nie galopowałam. Jeździłam wtedy na 5 koniach i według instruktorów byłam świetnym jeźdźcem. Moim zdaniem nie galopowałam bo w tej stajni jeździ mnóstwo osób i wystarczyło że pojechałam na obóz na 2 tygodnie (nie było mnie na 2 lekcjach) to instruktor myślał że mam na imię Natalia, z resztą i tak tylko ten jeden mówi do mnie po imieniu bo przecież wszyscy inni boją się przyznać że zapomnieli. Jak myślicie, czy ta zmiana jest warta?