Na pierwszej lekcji jeździłam w halówkach. (dodam zdjęcie na dole) Strasznie mi się noga ześlizgiwała ze strzemion więc instruktorka powiedziała, żebym na następną lekcję wzięła adidasy. Na następną lekcję wzięłam air maxy i bardzo dobrze mi się jeździło więc cały czas w nich jeżdżę. Teraz gdy jeżdżę już kilka lekcji bez lonży pan powiedział, że mam za grubą podeszwę i dotykał mi palcem tą podeszwę i mówił, że pewnie nic nie czuję, a ja mu powiedziałam, że jeździłam na pierwszej lekcji w trampkach i mi się stopa ześlizgiwała a on ,, to dobrze" (ja w air maxach tak lekko czuję strzemię i wiem czy jest zagłęboko czy nie, ale myślę, że w cienkiej podeszwie więcej bym czuła) . Może źle mu powiedziałam, że zamiast halówek powiedziałam trampki.. I teraz nie wiem czy mam zaryzykować i nałożyć te halówki bo ja jeżdżę godzinną lekcje i jak cały czas mi się ześlizgiwała stopa to połowę zmarnuję na poprawianiu.. Czy ktoś jeździ w tych halówkach? Czy się noga nie ześlizguje? Czy raczej w halówkach się nie jeździ konno i mam kupić jakieś adidasy o cienkiej podeszwie? Nie chcę na razie kupować sztybletów..Tu zdjęcie halówek mam takie tylko na rzepy: (te są z netu :) )