Mam identyczną sytuację z jedną klaczką-gryzie,kopie,nawet z zaskoczenia potrafi się rzucić na człowieka,wiele razy mnie złapała za włosy zębami i pociągnęła,tyle że ona miała ciężką przeszłość-byli właściciele bardzo ją bili i głodzili.Dlatego przy czyszczeniu bardzo krótko ją przywiązuję,nawet aż chrapami dotyka ściany.Czyszczę normalnie,jak się na mnie pcha,wciskam w nią palce aż zacznie odchodzić,czyszczę pod siodłem,popręgiem,a później ręką dużo głaszczę ją po pysku,szyi,piersi,ale drugą pilnuję pyska,by mnie nie ugryzła.Przednie nogi normalnie biorę,natomiast tylne,przewiązuję uwiąz od kolana jadę w dół do pęciny,trochę przeciągam nogę na swoją stronę i w tedy biorę kopyto,po wyczyszczeniu,dużo(z podniesioną nogą)głaszczę z każdej w miarę możliwej strony i powoli odkładam.
Normalnie,koń który nie miał przejść powinien dostać po ryju,delikatnie z liścia,tak samo z nogami,jak kopie szybko i dosyć mocno przesuwam zad,aż zrozumie że to ja tu rządzę jego ciałem.
Po osiodłaniu z powrotem powtarzam głaszczenie w miarę po całej nawierzchni ciała.
Pozdrawiam!