Cześć, nazywam się Diablo i jestem koniem. Niedawno przyjechałem do nowej stadniny w której nawet mi się podoba. Moja kochana pani nazywa się Wiktoria o, i właśnie teraz do mnie idzie. Cześć Diablo! – zawołała dziewczynka, parsknąłem, aby ją przywitać. Dzisiaj poćwiczymy skoki i popracujemy nad sobą, ale zanim wszystko zrobimy to mam dla ciebie marchewkę. Diablo, aż zarżał z zachwytu, ponieważ marchewki to jego ulubiony smakołyk. Gdy dziewczynka nakarmiła, napoiła, wyczyściła i osiodłała Diabla poszła na halę. Kiedy już się rozgrzałem Wiktoria uśmiechnęła się i ruszyliśmy galopem na przeszkodę. Szło im super. Nagle przestraszyłem się ptaszka i zacząłem pędzić i brykać, dziewczynka szybko uspokoiła swojego rumaka – Cicho, już dobrze, spokój, poklepała mnie i ze mnie zeszła po czym wytłumaczyła mi, że to tylko ptaszek. Po całym ciężkim dniu moja pani poszła do domu, a ja zostałem w stajni.