Z przyczyn prywatnych moja 7- letnia klacz była przez pół roku sama i jakoś jej to było obojętne . Miesiąc temu kupiłam 3- letniego walcacha haflingera . Od pierwszego puszczenia ich razem było widać że klacz dominuję . Gryzła go , kopała ale dałam im czas . Po miesiącu jest już lepiej ale klacz stała się bardziej wredna , zaczęła kulic uszy itp . Problemem jest to że wałach traktuje ją jak matkę . Jeśli ją wezmę do boksu a jego zostawię to dostaje szału , jeśli ją lonzuje a on jest na innym wybiegu to też wariuje . Przymykałam na to oko bo mówiłam że musi się nauczyć być sam . Niestety to co dzisiaj odwalił przekroczyło granicę . Kiedy wróciłam do szkoły i chciałam podejść do klaczy , ten przylecial , zaczął mnie od niej izolować , machać łbem , wchodzić na mnie a na końcu zadębowal. Klepłam go w klatkę żeby się nauczył że tak nie Wolno , ale jak znowu chciałam podejść do klaczy to znowu zadębowal . Czy są jakiś " sposoby " żeby wałach nie był taki zaborczy wobec niej i pozwalał mi do niej podejść ? Oraz jakie ćwiczenia na stanie spokojnie podczas zakładania ogłowia i wędzidła ? Kiedy go czyszcze a on jej nie widzi to się odsadza , chodzi niespokojnie . Kiedy już założę mu ogłowie to nie może ustać głową w miejscu . Kręci się na wszystkie strony . Jakiś rady ?