Niedawno byłam w nowej stajni na jezdzie próbnej czy nadaje się na obóz sportowy. W mojej stajni instruktorka mi powiedziała ze nadaje się w sumie na półkolonie sportową w naszej stajni, tylko musiałabym się pogodzić ze zwiększoną ilością terenów. Wiec ogólnie to tak: Pojechałam do tej stajni gdzie mieli mnie sprawdzić, myślałam że dobrze mi pójdzie ale nie, jak zwykle musiałam coś zepsuć. Na początku wyszło ze niby kantara nie umiem założyć, ale to dlatego że był okropny mróz i palce tak mi zmarzły, że ledwo co je zginałam i to przez to z siodłaniem było podobnie założyłam ale tak średnio sprawnie chociaż w mojej stajni robie to na luzie. Bałam się tego konia tez trochę czyścić bo robił "gesty" jakby chciał mnie ugryźć. Na jeździe koń okropnie wybijał i nie mogłam zrobić kłusa cwiczebnego a w mojej stajni robie to normalnie na każdym koniu, a wisienką na torcie okazało się to ze pani kazała galopować w pełnym siadzie a ja w stajni galopuje tylko w półsiadzie, i gdy próbowałam zrobić półsiad to pani mi mówiła żebym usiadła w siodło, bo tak trzeba galopować. Ja powiedziałam ze nigdy tak nie galopowałam, a pani mnie chyba zrozumiała ze ja nigdy nie galopowałam w ogóle, a to zrozumiałam dopiero w drodze do domu, że tak dziwnie to zabrzmiało, a przez telefon powiedziałam ze skaczę około 50 cm (bo skaczę). Wiec chyba wyszło ze kłamałam... Powiedzcie czy tylko ja się zawsze tak stresuję jazdą w nowej stani, że wychodzę na kompletnego laika, czy wy też tak macie? (Dodam że według mojego wyczynu nadaje się na rekreację xd) No cóż może w przyszłym roku... Proszę bez hejtów jakby co.