Stajnia, w której trzymam konia nie posiada krytej ujeżdżalni, dlatego też razem z koleżankami jeździmy po łące za pastwiskiem. Z moją klaczą (15 lat) jest tak, że lubi bryknąć albo zagalopować znienacka. Na drugiej naszej jeździe odkąd spadł śnieg i nikt mi nie towarzyszył. Brykała w stępie i próbowała wyszarpac mi wodze. Nie poddawałam się i pół godziny się z nią "siłowałam" ale nie było to nic pożytecznego. Nie miałam wcześniej takiego problemu, że próbowała mnie ponieść do stajni. Ona tak nie robiła (chodziłam z nią na samotne spacery i tereny) a teraz próbuje mnie galopem podwieźć pod stodołę XD . Ktoś wie jak temu zaradzić? Oczywiście będę się starać jeździć z towarzystwem bo konie to zwierzęta stadne ale przecież ta łąka jest może 30m od stajni (i to z widokiem).