Wiesz, często się zdarzało, że ci ludzie mieszkający na wsiach nie mieli siodeł, ponieważ koni używali do orania pola, a nie jazdy wierzchem D:
To, że Twoi dziadkowie nie znają się na koniach, nie znaczy od razu, że starzy ludzie nic a nic nie mają o nich pojęcia. Mój pradziadek był kowalem - znał się na wierzchowcach. Dziadek służył w wojsku - także na nich się znał. Wrzucanie wszystkich do jednego wora to najgorsze, co może być. Równie dobrze popytaj napotkaną na ulicy młodzież co to jest kantar, ganaszowanie, słabizna, kłoda czy sanki. Założę się, że połowa z nich nie będzie wiedziła, o co ci chodzi (jeden pomyśli, że mówiąc kantar miałaś na myśli Jantar ; inny stwierdzi, że sanki to po prostu sanki).
Moim zdaniem to właśnie w dawnych czasach ludzie więcej wiedzieli o koniach, bo były one częścią ich codziennośći (dzisiaj mamy samochody/transport publiczny, dlatego konno jeździ się dla sportu/rekreacji, a wspomnieć warto, że jeździectwo do tanich nie należy, biorąc pod uwagę wypłatę przeciętnego Polaka).