Chodzi o to, że kocham jeździć konno i marzą mi się zawody na prawdziwym poziomie, jazda sportowa i zawodowa, ale... W okolicy nie ma porządnej stajni ( wgl nie ma żadnej), a jak już jest to pół godziny drogi, a mnie teraz już nie ma kto zawieść, więc jeżdżę raz na ruski rok, a druga stajnia nie ma swoich koni i jazdy tylko na koniach klientów. O własnym koniu nie ma mowy przynajmniej w przeciągu najbliższych 3 lat, więc co mam zrobić? Jazda ciężko mi idzie, kocham to, ale jestem w tej kwestii do niczego, a galop to moje przekleństwo...Aktualnie jestem na poziomie skoków klasa L. Ujeżdżenia też nie za bardzo umiem, bo ten galop to istne przekleństwo. W kłusie jestem w stanie zrobić właściwie wszytko, ale na dobrym koniu (jeździłam już na młodych koniach i sobie radziłam,ale jak trafię na jakąś złośliwą małpe to nie mam szans). Więc idzie mi jak mi idzie czasem jadę na młodym koniu i robię wszytko, a czasem (częściej) jadę na ulubieńcu całej stajni i nie potrafię nic, a ludzie się patrzą i śmieją, instruktor FACEPALM. Ostatnio kolejna długa przerwa od jazdy i sama nie wiem co dalej...Jeżdże już ładnych parę lat, ale idzie mi tak, a nie inaczej, więc przydałoby mi się więcej jazd, a tym czasem straciłam taką możliwość wgl. Zna ktoś jakąś stajnie w pobliżu TG, Piekar i/lub świerklańca ?
