Ogier nazywa się Merlin i jest fiordem.
A taka była sytuacja -
Jak co rano wyprowadzilam moje ukochane koniki (4) na pastwisko i jak co wieczór ( chyba, że lato ale tak zadecyduje to na noc zostają na pastwisku) wróciłam po nie. Trzy walaszki bezproblemowo, ale Merlinek był nerwowy. Tak samo następnego dnia. No i kiedy go wczoraj rano czyscilam ( z nudów) to się wygrywał i bal mojego dotyku. Najwyraźniej jakiś człowiek podczas pobytu MERLINA na pastwisku go jakoś zranił, wystarczył. Próbowałam wszystkiego - czułe głaskanie i mówienie, dokarmianie jabłkiem a nawet " oswajanie ", ale to na nic. Nie wiem już, co mam robić.
Wezwałam weterynarza, ale przyjedzie dopiero w środę.
Co robić?
Jak go uspokoić?
Jak go przekonać, że nie musi się mnie bać ( jestem w toku śledztwa, kto i co mu zrobił i czy innym koniom też).
Dziękuję za rady