Myślę, że duża część problemu tkwi w braku szacunku konia do Ciebie i zbyt szybkim zajeżdżaniu - jak mawia Cherry Hill ,,im wolniej postępujesz, tym szybciej widać efekty''. :)
Zacznij od chodzenia z koniem na uwiązie i zadawania mu tempa, koń musi się Ciebie słuchać, ale nie powinno to być oparte na dominacji (popędzanie samym batem = agresja, poza tym, jak go potem dobrze zwolnić, zatrzymać?), tylko współpracy - Ty prosisz o coś konia dając mu czytelne sygnały, a on bez oporów to robi. Aby sygnały stały się czytelne, musisz najpierw konia z nimi zapoznać i dobrać je w taki sposób, by były do niego dostosowane i możliwe do zrozumienia. Myślę, że powinnaś dać sobie i koniowi przynajmniej tydzień przerwy od pracy z siodłem i na lonży - wnioskuję, że póki co przynosi więcej frustracji niż sukcesów, a to prowadzi do zniechęcania i obniżenia jakości pracy.
Przez ten tydzień pracuj z koniem z ziemi, ale nie na lonży, zacznij od podstawowych czynności przy niej i zatrzymaj się tam, gdzie jest problem - zakładanie kantara, uwiązu, prowadzenie, przywiązanie do koniowiązu i tak po kolei. Zakładam, że na tych etapach wszystko jest ok, ale jak tylko dojdziesz do etapu, gdzie jest problem, tam się zatrzymaj i pracuj nad tym problemem, a gdy go rozwiążecie, wspinajcie się dalej po tych schodkach. Przy prowadzeniu na uwiązie na Twoim miejscu tak czy siak bym się zatrzymała. Wejdź z koniem na meneż (gdy jest pusty) i prowadź go w odpowiednim tempie, aby Cię nie wyprzedzał, możesz nawet kłusować. Stopniowo wydłużaj uwiąz, niepozwalając koniowi przybliżyć się do Ciebie i trzymać zadaną odległość oraz tempo - Ty idziesz z przodu! Kiedy to będzie dobrze wychodzić, zamień uwiąz na lonżę, znów zacznij chodzić bardzo blisko konia, na krótkiej lonży, stopniowo zwiększając odległość. Na lonży pracuj już tylko w stępie. Pamiętaj o nagradzaniu konia! (nie mam na myśli marchewy, bo to psuje hierarchię w parze jeździec-koń, ale nagrodzenie głosem lub ,,poczochranie'' konia - podobno działa lepiej niż klepanie :)) Niech trening składa się z wielu krótkich sesji, po zakończeniu każdej nagródź konia, jeśli zasłużył i nie karaj, jeśli robił coś źle - popatrz na to z jego strony: dopiero się uczy i nie wie do końca, czego od niego oczekujesz, karanie za coś, czego nie rozumie spowoduje frustrację i zniechęcenie. Dlatego na razie rzuć bat w kąt! Kiedy te etapy szkolenia będą już na 6, możecie pracować nad normalnym lonżowaniem, proponuje poszukać specjalistycznej literatury lub kursu lonżowania w okolicy. Siodło niech jeszcze poczeka - najpierw lonża, potem siodło, cierpliwa praca z ziemi daje solidne fundamenty!
Ale się rozpisałam. :p Powodzenia!