W stajni do której ja jeździłam klacze podczas rui były właśnie przekochane, nawet do tych które zwykle kopały i gryzły dało się zwyczajnie podejść. Mało tego, one wtedy same z siebie się przymilały. Dodam, że w stajni były dwa ogiery, ale trzymane osobno, więc nie miały zbytnio możliwości by się przed nimi "popisywać"