Cześć. Mam pewien problem. Uwielbiam skakać, adrenalina na parkurze to uzależniające uczucie ale jest jedno ale... Mianowicie jeżeli już mam skakać coś wyższego, gdzieś tak od 110 cm w górę to po prostu zjada mnie strach. Niby pewnie najeżdżam na przeszkodę ale zaraz przed skokiem cała pewność siebie mnie opuszcza, sztywnieję i koń musi mnie ratować (często kończy się wyłamaniem)... Po skoku mam takie wrażenie "uff, mam to za sobą". Macie jakiś sposób żeby przestać bać się wyższych przeszkód czy to kwestia przyzwyczajenia? A może nie nadaję się na skoki?