Moja sytuacja wyglada tak: swojego konia nie mam, ale w stajni do której chodzę (średnio co 2 tyg.) pomieszkuje 24-letnia klacz wlkp, którą uwielbiam. Większość osób jej niestety nie lubi bo utarło się, że jest uparta i kopie (co jest częściowo prawdą, ale pojedyncze osoby, w tym ja, udowadaniają że trzeba mieć dobre podejście i jest normalnym koniem) przez co ludzie jje nie lubią. Ich podejście się na niej odbija i tak błędne koło się kręci. :/ Ilekroć tam ejstem staram się jak najbardziej dbać o klacz, pielęgnuję jej kopyta (ma chore strzałki) itp. Staram się przekonywać do niej ludzi, bo wiem że to oni mają największy wpływ na jej pracę (a zwłaszcza w tym wieku już niewiele da się zrobić). Chciałabym chwycić się masażu - zawsze to jakiś sposób na rozluźnienie konia i poprawienie jego samopoczucia, ale jestem w tym początkująca i mam parę pytań :) :
1. Jakie 2 najprostsze techniki polecacie? Opiszcie w kilu zdaniach, proszę. :)
2. Czy regularny, dobry masaż sprawi, że koń będzie na co dzień bardzije rozluźniony i mniej niechętny do pracy?
3. Jeśli tak, to czy porządny masaż co 2 tyg. da choć niewielki efekt? Ile musi trwać?
4. Klacz ma lekkie łaskotki na kłębie i w promieniu kilku centymetrów - czy mam z tego powodu zrezygnować z masowania tej części ciała?
5. I ostatnie: czy rękawica do masażu Vale Brothers LTD (Decathlon) jest dobra do masażu i czy może zastąpić pracę rąk lub ją wesprzeć? :)
Z góry dziękuję i daję naJ ;)