To jest taka historyjka.
Napiszcie co w takiej sytuacji byście zrobili?
Weterynarz przyjechał do waszego konia zaszczepić go.
Po szczepieniu powiedział zebyście w najbliższym czasie przyjecali do niego.Nie powiedział czemu i poco po prostu odjechał.
Za dwa dni przyjeżdżacie do niego a on mówi że konia trzeba uśpic...
Nie powiedział dlaczego i z jakiego powodu, poprostu tego zarządził...
Zapłakana/ny jedziesz do domu.
Na następny dzień przyjeżdża weterynarz, a wy nie macie już nic do powiedzenia , ponieważ miał on przy sobie dokument potwierdzający to ze trzeba go uspić ,ale niebyło tam napisane dlaczego.
Ostatni już raz wsiadacie na wierzchowca i macie pół godziny na pożegnanie sie z nim...
Mineło 30 minut weterynarz potrzedł do was i nakazał wyjść...
Zachwile szybko wbiegacie a koń...
Weterynarz nic juz nie mówiąc szybko wybiega i odjeżdża...
Zapłakani i smutni z powodu straty przyjaciela odrazu dzwonicie do niego.
Nie odbiera...
Chcąc wyjaśnić ta sprawę szybko dzwonicie po drugiego weterynarza który odrazu przyjeżdża i bada konia.
Jednak nic mu nie dolegało..
A teraz trzeba rozwiązać sprawę dlaczego to zrobił!?...
Jest już 1:00 w nocy więc idziecie spać lecz niemożecie zasnąć, płaczecie całą noc i czekacie do rana...
Jest juz rano szybko jedziecie do gabinetu tego weterynarza ale niema go.
Na korytarzy napotykacie sprzątaczke i pytacie kiedy będzie ten weterynarz.
Sprzątaczka odpowiada że dwie godziny temu wyszedł na podwórko i zniknął...
Wiem że było by to niemożliwe ale co byście zrobili?!
Wiem ze jestem głupia xD
Powiedziała mi tą historyjke moja przyjaciółka