Konie nie rozumieją ogólnie pojętej kary. Musisz reagować natychmiast, gdy tylko przyjdzie jej do głowy jakiś głupi pomysł, bo jeśli pójdziesz zlać ją batem po dziesięciu minutach od wydarzenia, a później jeszcze każesz stanąć w kącie i przemyśleć swoje zachowanie, to kompletnie nic nie zyskasz, a klacz prawdopodobnie zacznie się zachowywać jeszcze gorzej.
Przy bryknięciach wystarczy... nie spadać i pokazać, że nijak jej to nie da, jakkolwiek prozaicznie to brzmi. Kuce wcale nie są głupie i wykorzystają każdą zauważoną okazję, a upadek jeźdźca i możliwość skończenia pracy poprzez zwianie nie mogło się skończyć inaczej. Cała reszta to ewidentny brak szacunku, więc najskuteczniejsze byłoby po prostu duuużo pracy z ziemi, ale w tym absolutnie nikt Ci nie pomoże przez internet. Chyba najlepszym, co możesz zrobić to po prostu natychmiastowe odgonienie jej lub energiczne wycofanie, kiedy zachowuje się nie w porządku. Ruszając jej nogi, pokazujesz, że to Ty rządzisz.
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taktyką uderzania pyskiem w nos żeby zrobić człowiekowi krzywdę, hah. Szczerze wątpię w to, by akurat to faktycznie zrobiła z determinacją.