Mam rocznego konia, dogadujemy się doskonale, młoda dużo umie.
Jednak koń ma dopiero rok- a zajeżdżanie zaczniemy w wieku ok 4-5 lat, a zanim ten moment nastąpi chcę zrobić to w 100% poprawnie, niestety- nie stać mnie na 2 konia, więc rozmyślam nad dzierżawą na pół z koleżanką.
Do wyboru mamy klacz sp 160 wzrostu, skoczna, stara się, jednak strasznie przy przeszkodach próbuje je wyminąć, zdarza się nagle zatrzymać.
Drugi koń to hucuł ok 130 cm wzrostu, bardzo spokojny, odważny, ale niestety- ja i koleżanka mamy 160 cm wzrostu jedna 40 kg, druga 45 więc raczej nie będą to szaleństwa typu skoki pow 60 cm.
Mam zdane Boj i opanowane umiejętności na SOJ, koleżanka jeździ dobrze w 3 chodach, małe przeszkody skoczy.
Dzierżawa bez instruktora, na miejscu jest jeden i na prośbę może nam coś poprawić, ale nie prowadzić całą jazdę.
Powinnam się podejmować dzierżawy? Czy lepiej nadal pracować z moją klaczką, a potem zajeżdżać ją z moimi obecnymi umiejętnościami i od czasu do czasu chodzić do szkółki by umiejętności nie znikły?
Którego konia powinnyśmy wybrać? Czy jest sens dzierżawić konia? Jak mamy się zachować na 1 dniu dzierżawy?
PS: Jeśli ktoś by chciał hejtować to, że kupiłam sobie źrebaka niech wie, że był to prezent od rodziców którzy nie znają się na koniach.
