Mam w stajni takiego jednego, starszego wałaszka. Jest już na emeryturze, jego właścicielka go zostawiła, gdy przestał być zdolnym do pracy. Stoi teraz osamotniony, czasem wychodzi na padok, wraca z niego. Tak wygląda jego życie. Zrobiło mi się go żal, wzięlam szczotki i ruszyłam do jego boksu. Okazał się prawdziwym aniołem. Pozwalał mi czyścić uszy, okolice oczu. Był taki ufny. W końcu zaczęłam z nim rozmawiać. Patrzył na mnie wtedy tak, jakby rozumial o co go pytam, co opowiadam. Urzekł mnie. Zapragnęłam zająć się nim, sprawić iż jego życie znów będzie piękne. Jednak nie wiem co mogę z nim robić oprócz rozmawiania, czyszczenia. Macie jakieś pomysły?