Mam problem. Jeżdżę konno od 6 lat i ani razu nic takiego się nie stało. Otóż: miałam miesiączkę,ale zdecydowałam się na jazdę, bo nie wytrzymałabym w domu. Tego dnia Malwina miała dobry dzień i kosmiczne tempo. Jako że był już wieczór i ciemno (polska jesień) to jeździłam na hali. Nie jest to duża hala. Do tego, w stadninie są prowadzone zajęcia hipoterapeutyczne. Większość z tych z hipoterapii nie kłusuje. Ja tak. Jako że nie byłam sama na hali, musiałam zataczać małe kółka. Po zejściu z konia dostałam zawrotów głowy, które utrzymywały się jakieś półtorej godziny, mimo wzięcia leku na ból głowy. Czy któraś z was też tak miała? Bo nie wiem, co o tym myśleć.